Odnośników do Halloween w Starym Świecie jest dużo. Od razu na myśl przychodzą mi istoty głównie kojarzone z Sylvanią, takie jak wampiry, szkielety, zombie czy banshee, znane w Bretonni jako Lamentujące Wiedźmy (Wailing Hags).
W związku z tym w mojej głowie zrodził się pomysł połączenia Halloween z WFB i rozegrania
bitwy ze specjalnym scenariuszem, który symbolicznie nazwałam Cukierek albo Psikus.
Niestety ze względu na brak przeciwnika dysponującego armią Vampire Counts lub Tomb
Kings, postanowiłam poprosić o pomoc mojego kumpla ze studia malarskiego, który ma pod
swoimi rozkazami Hordy Chaosu. Specjalnie na tą okazję jego wojskami dowodził demon
wraz ze wsparciem równie przerażającym co nieumarli.
Zasady scenariusza Trick-or-Treat
Mgła powoli ustępowała z równin odsłaniając krajobraz przyszłej bitwy. Gdzieniegdzie można
było dostrzec liście tańczące na wietrze, a z oddali słychać było wycie wilków. A może to nie
były wilki? Ludzka wyobraźnia potrafi płatać figle. Szczególnie w taki dzień jak dzisiaj, w Noc
Tajemnic (Winter’s Eve) lub jak mówią na nią ludzie z Imperium – Geheimnisnacht Eve (Night
of Mystery).
Ogarnięci ponurymi myślami Bretończycy ledwo dostrzegli w oddali zbliżających się wrogów
odzianych w czarne jak noc płaszcze i skóry. Dopiero zielona poświata Morrslieba rozlewając
się po ziemi, odkryła, to czego wyznawcy Pani Jeziora bali się najbardziej – demonów. Istot z
innego wymiaru, wiernych sług mrocznych bogów Chaosu, których śmiech przeplatał się z
ponurym zawodzeniem wiatru. Co niektórzy łucznicy zaklęli pod nosem, a inni zaczęli
nerwowo rozglądać się na boki. Jedyną rzeczą, która powstrzymywała ich od ucieczki była
obecność rycerzy Grala. Strażników i wykonawców woli Pani Jeziora, którzy byli niczym oaza
spokoju i pewności siebie wśród zbierającego się mroku, emanując majestatem i
niezachwianą wiarą w jedyne, słuszne zwycięstwo dobra nad złem…
Zwiadowcy bretońscy jako pierwsi dostrzegli duchy kłębiące się w dole równiny.
Niespokojne dusze, które nie mogą zaznać spokoju w zaświatach niosły ze sobą przedmioty,
które kusiły blaskiem jaśniejszym niż najczystsze złoto. Nagła chęć zdobycia tych niezwykłych
artefaktów wypełniła serca bretońskich rycerzy. Okazało się, że nie tylko ich. Wyznawcy
mrocznych bogów Chaosu nie marnowali czasu i od razu ruszyli w kierunku duchów
znajdujących się na polu bitwy. Od tego momentu nie liczyło się zwycięstwo. Jedynie to, kto
zdobędzie więcej lśniących ponurym światłem artefaktów.
Format: 1200 pkt
Armie: Bretonnia vs Hordy Chaosu
Scenariusz
W scenariuszu pojawiają się 3 postacie niezależne: Mr. Jack, Mr. Spooky, Mr. Creepy Smile,
którzy rozpoczynają grę na środku stołu. Na koniec tury obu graczy, halloweenowi przybysze
wykonują ruch 2D6 w losowym kierunku. Następnie rozrzucają słodkości na polu bitwy:
• Mr Creepy Smile: 1 czekoladowy szkielet
• Mr Spooky: 1 czekoladowe oko Tzeentcha (D6 + aktualna tura => 6 lub więcej -> pojawiała się duża wersja oka)
• Mr Jack: D3 czekoladowe dynie
Słodycze wyrzucane są na D20” w losowym kierunku.
Każdy smakołyk, który znalazłby się poza stołem, odbijał się od krawędzi z powrotem na pole
bitwy o pozostałą ilość cali.
Aby podnieść słodycz, należy zakończyć na nim fazę ruchu. Za oddziały zabite w walce,
zwycięska jednostka automatycznie przejmuje wrogie artefakty. Niezależne postacie zostają
przejęte na koniec bitwy przez oddział znajdujący się najbliżej każdego z nich.
Zasady zwycięstwa:
Gracz otrzymuje punkty wyłącznie za zdobyte słodkości! Każda z nich ma swoją określoną
wartość:
• oczy Tzeentcha i dynie bretońskiego wieśniaka: 50 pkt
• duże oko Tzeentcha: 100 pkt
• czekoladowe figurki Mr. Jacka, Spookiego i Creepy Smile: 200 pkt (każda)
Zabite jednostki, zdobyte sztandary czy ćwiartki nie są w ogóle brane pod uwagę podczas
podliczenia punktów. Inne zasady się nie zmieniają. Jednostki graczy normalnie poruszają się,
strzelają, rzucają zaklęcia oraz walczą, tak jak jest to opisane w głównym podręczniku z
zasadami do WFB 6th edition. Graliśmy z dodatkiem naszych studyjnych home rulsów.
Miało być śmiesznie, inaczej i na luzie. I tak ostatecznie właśnie było! Nikt nie powiedział
przecież, że wojownicy z dalekiej Północy i demony nie lubią słodkości, a bretońskie konie
jedzą tylko marchewkę. Scenariusz zakładał zdobycie jak największej ilości czekoladowych
słodyczy. Początek nie zapowiadał się dobrze dla Bretończyków. Już w drugiej turze
przeciwnika Rycerze Grala z Sztandarowym Armii zostali zaatakowani przez Exalted
Daemona z wspomagającym go oddziałem Chaos Knights.
Pierwsza faza walki przyniosła
zwycięstwo Gralom, chociaż jeden z nich poświęcił swoje życie w walce z przerażającym
generałem sił Chaosu. To z kolei dodało sił sługom mrocznych Bogów, którzy w drugiej fazie
walki zabili, aż 2! Strażników Pani Jeziora. Przegrana Bretończyków wisiała na włosku, gdyby
nie pomoc z niebios. Na flankę demona zaszarżował oddział Pegasus Knights, który podniósł
upadające morale w armii i przyczynił się ostatecznie do zwycięstwa sił dobra w tej potyczce.
Bogowie Chaosu niezadowolony z przegranej swego posłańca postanowili ukarać go i odesłać
z powrotem do wymiaru Chaosu. Przerażeni utratą swojego demonicznego władcy, oddział
Rycerzy Północy postanowił uciec.
Podczas trwania tej walki mój przeciwnik nie próżnował i zdobył kilka słodkości od Mr. Jacka i
Mr. Spookiego. Mała gromada Furii korzystając ze swojej mobilności i dalekiego zasięgu
zdobyła w sumie aż 3 czekoladowe dynie, jedno duże i małe oko Tzeentcha, zgarniając w ten
sposób 300 punktów zwycięstwa. Dodatkowo oddział Bloodletters of Khorne zdobył 2 dynie
wcześniej porzucone przez Mr. Spookiego. W tym czasie bretońskie siły miały w posiadaniu
tylko jeden smakołyk. Tymczasem na lewej flance, łucznicy podjęli próbę zdobycia dwóch
czekoladowych artefaktów pozostawionych przez Mr. Creepy Smile.
Powoli Bretonnia odrabiała straty. Grail Knights staranowali pod kopytami swoich
wierzchowców oddział Bloodletterów odbierając im 2 dynie, łącznie warte 100 punktów.
Ostateczne zwycięstwo mieli mi zapewnić Pegasus Knights, którzy dostali rozkaz szarży na
Furie i przejęcia ich wszystkich słodkości. Niestety zawiedli mnie. Ich krew zmroziła się od
skrzeku mrocznych istot, a serca wypełniły się strachem. Niezdolni do ataku, krążyli w
przestworzach, patrząc na oddalające się z łupem stworzenia.
Ostatecznie okazało się, że Bretonnia zdobyła 1050 pkt, pozostawiając daleko w tyle Hordes
of Chaos (350 pkt) podczas starcia w Noc Tajemnic.