Trebusz
Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem odświeżenia moich modeli do Bretonni. Nie tylko pod względem podstawek, ale także samego malowania. Lata służby w armii robią swoje. Kolory blakną, a w wielu miejscach pojawiają się otarcia świadczące o częstym używaniu modeli podczas bitew na turniejach, czy tez w domowym zaciszu. W pierwszej kolejności odnowiłam więc Trebuchet, który zaliczył upadek ze stołu podczas jednego z turniejów Warhammer Fantasy Battles(6th). Nawet nie pamiętam jak to się stało. Na całe szczęście Pani Jeziora chyba pobłogosławiła obsługę i sam Trebuchet tego dnia chroniąc ich od najgorszego. Zdarta farba na belkach maszyny oraz na nosie jednego z wieśniaków to wszystko co ich spotkało tego feralnego dnia.
Sam model służył mi bardzo długo w wielu bitwach jako Jednostka Rzadka. I muszę przyznać, że strzelanie z Trebucheta szło mi bardzo dobrze. Tak więc siał on niemały postrach w piechotach przeciwników. W końcu trafienie z S5 bez pancerza potrafi zaboleć każdego, nawet rycerza w zbroi. Nie mówiąc już o centralnym trafieniu z S10, który doskonale niwelował wysoką Wytrzymałość potworów, a możliwość zadania D6 ran jednym trafieniem potrafił ściągnąć niejednego Deamon Prince'a czy Dragon Ogra. A co z Rycerzami Grala zapytacie? To oddział, bez którego żaden szanowany Lord w Bretonni nie wyrusza do walki. No cóż, powód ich braku w mojej armii był banalnie prosty - nie miałam ich wtedy. Dopiero niedawno dołączyli do mojego królestwa.
Oryginalnie maszyna nie ma podstawki, ale zdecydowałam się na jej wykonanie ze względów wizualnych. Sceniczna podstawka ułatwia mi także wystawianie go podczas bitwy. Dla uzyskania głębi drewnianej konstrukcji użyłam Citadel Shades. Wcześniej były one zbyt jednokolorowe. Elementy metalowe zostały wykrawędziowane, podobnie jak ubrania obsługantów. Bardzo cieszę się, że udało mi się zrobić freehand w postaci fleur-de-lys na szmatce okrywającym psa. Zawsze miałam z tym problem w przeszłości, a ostatnia malowanie heraldyki Questing Knights pozwoliły mi podszkolić trochę warsztat i wyćwiczyć rękę w malowaniu bretońskich lilii.
Oczywiście podstawka zyskała nową trawkę oraz tufts w postaci kępy białych i czerwonych kwiatów. Wszystko nabrało kolorów i dodało trochę życia w cały model. Bardzo cieszę się z końcowego efektu. Mam nadzieję, że podoba się i Wam. Systematycznie będę odświeżać kolejne modele do Bretonnii, także zapraszam do śledzenia moich postępów w tej kwestii ;)