W pogoni za Marudekołajem
Świąteczny okres w pełni, a to oznacza więcej wolnego czasu na hobby. W związku z tym wraz z naszą Fallensunową ekipą postanowiliśmy symbolicznie w 3 osoby spotkać się przy battlowym stole i zagrać scenariusz z dodatku Triumph & Treachery (1,5k pts) na 6 edycyjne zasady z dodatkiem home rulesów.
Ale nie byle jaki scenariusz! W roli głównej wystąpił Marudekołaj jednego z naszych członków studia – Witka. Ten waleczny przybysz z północnych krain niósł ze sobą worek z prezentami lub jak plotki głoszą - potężnymi artefaktami wartymi całe 500 pts na koniec bitwy.
Niestety jak to bywa w życiu nic co ma wielką wartość, nie przychodzi łatwo zdobyć i nasz Warhammerowy Mikołaj postanowił zostawić prezenty dla siebie i zaszyć się w podziemiach, ukrywając się przed wzrokiem bretońskiego, Nurglowego i demonicznego generała. W przepastnych grotach i jaskiniach Starego Świata nie był on do końca sam. Czające się w mroku czerwone ślepia bacznie obserwowały przybysza z powierzchni, a każdy jego krok był przekazywany szczurzym przywódcom, którzy również zaczęli ostrzyć sobie zęby na artefakty niesione przez Marudekołaja.
Wyczuwając nadciągające wojska ze świata zewnętrznego w skaveńskich szeregach zapanowała niezgoda – do którego generała się przyłączyć? Kto ma największe szanse na wygraną? Ostatecznie nastąpił rozłam i każdy ze szczurzych przywódców wybrał własnego faworyta. I tak zaczęła się bitwa…
Tyle słowem wstępu, a teraz przejdźmy do konkretów. Ustaliliśmy, że rozgrywamy bitwę z dodatkiem jednostek Mercenaries w postaci Skaveńskich oddziałów. Zgodnie z zasadami T&T każdy z graczy mógł wybrać sobie jeden z wcześniej przygotowanych szczurzych wojsk za maksymalną ilość 300 pts.
W drodze losowania udało mi się jako pierwszej wybrać sojuszników ze Skavenblight w postaci roju Rat Swarmów, jednego szczurzego Ogra z Packmasterem oraz Warlock Enginnera. Wzmocniłam tym samym magię swojej armii o solidny pocisk Warp Lightning i dodatkowego Dispel Scrolla.
Z kolei najeźdźcy z Północnych Pustkowi i wyznawcy Nurgla wybrali jako drudzy oddział Clanratów, Ratling Guna w drodze wyjątku dowodzonych przez Assassaina. Demoniczny dowódca otrzymał wsparcie oddziału Stormverminów z FCG i magicznym Banner of the Swarm, pod komendą Chieftaina.
I to właśnie mieszkańcy Realm of Chaos zyskali przewagę w pierwszej turze i udało im się uwięzić Marudekołaja zyskując przewagę nad pozostałymi przeciwnikami. Niestety mimo licznych prób zabicia demonicznego bohatera nie udało się ani mi, ani Nurglowego wojownikowi odbić go ze szponów Mrocznego Władcy, który przez resztę bitwy skrywał się za osłoną pomniejszych demonów – Screamers of Tzeentch oraz Chaos Furies.
Jednak pozostali generałowie postanowili nie poddawać się tak łatwo i zdobyć przewagę w punktach w tradycyjny sposób - zabijając i niszcząc wojska swoich wrogów. I tak bretońskie oddziały w zmasowanym ataku odesłały z powrotem do Wymiaru Chaosu oddział Bloodletterów. Niestety wyznawcom Khorna udało się pozbawić życia, aż 4 Rycerzy Grala, mimo ochrony Pani Jeziora. Szczurzy inżynier również postanowił przysłużyć się swoim tymczasowym sojusznikom zabijąc 2 Minotaurów i panikując tym samym cały oddział bestii, który ostatecznie uciekł z pola bitwy.
Z kolei wybraniec Nurgla postanowił wyzwać na pojedynek Tzeentchowego bohatera na demonicznym dysku. To nie pierwszy raz kiedy zdarzyło im się stawać w szranki. I podobnie jak ostatnio swoją wyższość pokazał champion Nurgla, który potężnymi ciosami swojej broni śmiertelnie ranił wyznawcę Pana Zmian osłabionego wcześniej przez czary z domeny magii Władcy Rozpadu – Poxes i Scabs.
Gdy bitwa miała się już ku końcowi odział Pegasus Knightów postanowił zniszczyć Ratling Guna. Niestety ruch ten poskutkował spaloną szarżą spowodowaną przez jedną z kart podstępu przeciwnika – Caltrops.
Wystawieni na pewną szarże Wojowników Chaosu, latający rycerze postanowili uciec. Niestety przestraszone pegazy nie miały wystarczająco sił, aby oddalić się na bezpieczną pozycję od ścigających ich wrogów i zginęły wraz z rycerzami, zapewniając tym samym wygraną w bitwie Nurglowi i jego dzieciom.
Świąteczny klimat udzielał się nam przy stole, a karty podstępu dostarczały nam wielu zwrotów akcji i często zmieniały całą sytuację w grze. Dodatkowo odziały sojusznicze były bardzo ciekawym urozmaiceniem do standardowych rozpisek. A wy jak spędzacie Święta?